wtorek, 19 marca 2013

Od Nikiwe - Początek Watahy Wody

Był deszcz. Znajdowałam się w opustoszałym lesie w którym nie było żadnego zwierzęcia. Byłam sama. Zatrzymałam się. Nie wiedziałam co robię. Stałam po środku lasu, sama zastanawiając się nad własnym istnieniem. Rodzina mnie porzuciła, nikogo nie znałam i zachowywałam się jak jakiś dziki wilk. Spojrzałam na swoją twarz w kałuże która była przede mną. Nie chcę dłużej być sama. Chcę być potrzebna. Chcę być kimś - myślałam. W jakimś tam momencie zauważyłam, że płaczę ze smutku, z mojej niedoli. Byłam cała mokra. Myślałam o sobie, o moim bardzo dziwnym życiu. Nie mogłam być dłużej sama. Nie mogłam znieść tej pustki. Zauważyłam koniec lasu. Podbiegłam do słonecznego miejsca. Wokół rozciągały się równiny, pasma roślin. Chciałam być wilkiem natury, lecz los chciał inaczej. Zostałam wilkiem wody, ale nie doceniałam swojej "natury". Błąkałam się przez całe moje życie. Myśli miałam różne, często złe, zakłócające mój naturalny rytm. Nic dziwnego, że stałam się dzikim wilkiem. Bycie samą skazuje na taki los. Myślałam długo, aż nastał wieczór. Wieczór pełen gwiazd na nocnym niebie. Za mną była pełnia księżyca. Idealny czas na rozmyślenia. Byłam małą osóbką na tle tarczy księżyca, a jednak uwielbiałam to. Zawyłam z zachwytu. Już wiedziałam. Założę Watahę Wody, dla wilków takich jak ja lub innych ode mnie. To była moja najlepsza myśl w moim życiu. Blask księżyca osłabł. To były chmury, zwiastowały wiele problemów. Zbyt wiele mądrości w mojej głowie było. Byłam senna, nie zdolna do dalszego myślenia i rozpatrywania różnych sytuacji. Czas założyć watahę myślałam przez sen. Po chwili zasnęłam. A mój kontur było widać na tle tarczy księżyca....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz